
W drugiej połowie mamy już dużo więcej sytuacji do strzelenia bramki, ale gra wcale dużo lepsza nie jest. Przez większość czasu prawie połowa naszego składu uparła się, że boisko ma wyłącznie prawą stronę a lewa nie istnieje. Pomimo, że gra na tej prawej stronie nie wyglądała nawet najgorzej, to jednak ciężko przycisnąć rywala grając tak jednostronnie. Moje głośne uwagi również nie pomagały, nikt nie chciał dostrzec niekrytych zawodników po lewej stronie boiska, dzięki którym moglibyśmy szybko przenieść ciężar gry na drugą stronę boiska a mając tam tyle miejsca była by szansa na wykreowanie większej ilości sytuacji umożliwiających strzelenie bramki. Chcieć to móc, pół składu nie chciało, więc nie mogliśmy, ale i tak pomimo tego dziwnego schematu udało się strzelić bramkę na 1:3, której zdobywcą był Maciej a miał on jeszcze jedną wyborną szansę ale w pojedynku 1:1 z bramkarzem rywala ten drugi wyszedł z niego obronną ręką. Szansę w tej części gry mieli również Adrian, Cris, Kamil czy Hubert, ale wszystkie te próby okazały się nieudane. Ostatnią bramkę tracimy po lobie z chyba 40 metrów i kolejnym wielbłądzie naszego bramkarza, tym razem w ustawieniu. Jacek bardzo dużo musi jeszcze popracować i to nad każdym elementem. My natomiast jako zespół musimy nauczyć się słuchać i zacząć myśleć podczas gry. Trzeba szybciej podejmować decyzje o tym co chce się zrobić z piłką a także czasami podnieść głowę, żeby zobaczyć lepiej ustawionych partnerów. W szczególności dotyczy to dzisiaj osób grających w formacjach defensywnych. Będziemy nad tym oczywiście pracować. Ostatecznie przegrywamy 1:4, zasłużenie, bo rywal był lepszy, jednak przy odrobinie mniejszej liczbie naszych błędów wynik mógł być dużo korzystniejszy.